Kilka faktów z życia biegowego #1

Bieg długi 90 minut Miałem przed nim obawę. Ostatnie półtorej godziny biegackiego treningu zaliczyłem kilka lat temu. Do tego moja waga, która uparcie trzyma się dziewięćdziesięciu paru kilogramów. Trochę strach mnie obleciał, bo nie chciałem uszkodzić kolan. Do treningu podszedłem spokojnie. Z zimną głową. Trzymałem stałe tempo. Nie cisnąłem. Zrobiłem wszystko, jak należy. Opłacało się. To było świetne, zapomniane doświadczenie. Cele Przebiec 42195 metrów. Po to trenuję. Tak jak 15 lat temu.

Niebo

Biegowe niebo. Porażająco błękitne, nawet w listopadzie, nawet podczas słoty. Suną po nim leniwie wielkie kłębiaste obłoki, zasłaniając biegowe słońce, dając wytchnienie w biegowym cieniu. Nierealne, jaskrawe i wiecznie w slow motion. Siekane koronami drzew. Rąbane na płaty. Wtłaczane pomiędzy wierzchołki gór. Nocą, upstrzone milionami świecących ślepi. Pod takim niebem biega się lepiej. Istnieje na innych prawach, bo w biegu wszystko wygląda inaczej. Czym innym jest spotęgowane, jest wyostrzone, posiada inną skalę, inną gamę, inną miarą jest mierzone.

To las

Wyobraźcie sobie taką scenę. Słońce skryło swe lico za horyzontem. Błękit nieba zdominowała szarość. Trzeba wytężać wzrok, aby dojrzeć szczegóły. Przed wami ciągnie się piękna leśna droga, otoczona z dwóch stron strzelistymi sosnami, których korony niemal giną w chmurach. Z lasu na drogę wypływa niczym biała lawa, delikatny opar. Mgiełka tworzy niezwykły klimat, podkreślając majestat lasu. Biegniecie, chłonąc zachłannie piękno lasu, wciągając głęboko do płuc rześkie powietrze. W jednej chwili to się staje, przepływa przez was energia.

Długodystansowa kuchnia – batony energetyczne DIY

Lubię wiedzieć, co jem i lubię mieć nad tym kontrolę. W kuchni nie mam żadnych ograniczeń. Jeśli czegoś nie uda mi się wyhodować, czy wysiać, to staram się kupować produkty świeże i z pewnych źródeł. Zdrowe jedzonko w czasach syntetycznych produktów spożywczych to luksus. Ja mam odpowiednie zaplecze i możliwości. Czasami jednak bywa tak, że jestem zmuszony kupować naszpikowane paskudztwem specjały. Tak było np. z batonami energetycznymi. Było do momentu, kiedy zacząłem szukać alternatywy, jakiegoś przepisu na batony domowej produkcji.

Publiczne deklaracje może nie są dobrym pomysłem, ale idealnym momentem na to, aby użyć cytatu: „Droga jest celem”

Chciałem napisać kilka akapitów o tym, jak wracam do formy, jak walczę z natrętnym leniem i jak trenuję. Zacząłem nawet takim wstępem i… I wiecie co? Jest beznadziejny. Celujesz prosto w moje serce, kotku! Nieczule naciskasz spust. Rozlega się kanonada. Nastaje martwa cisza, a z lufy snuje się dym. Czerwone usta. Zapach prochu… Łapię się za serce, wpatrzony w twe zielone oczy upadam. Upadłem na przełomie stycznia i lutego. Zabiła we mnie chęci, motywację, wykrwawiła pasję biegania, zostawiając po niej blady zewłok.