Karpaty zachodnie cz. 1
Dzień zero. Na dworzec, czyli pociąg, którego nie było Jak wspominam dzień zero? Fatalnie: bo nerwówka, bo został odwołany pociąg, bo transport zastępczy się nie pojawił, bo cały misterny plan zdechł na skąpanym w mroku…
Dzień zero. Na dworzec, czyli pociąg, którego nie było Jak wspominam dzień zero? Fatalnie: bo nerwówka, bo został odwołany pociąg, bo transport zastępczy się nie pojawił, bo cały misterny plan zdechł na skąpanym w mroku…